W ostatnią sobotę byłem tym "drugim". Temat załatwiałem z Młodym, ale chciałem być też fair w stosunku do tego "pierwszego", nie bylo jednak mozliwości wcześniejszego spotkania. Była chwilka przed wejściem do domu Młodej, sprzywitalem sie i kulturalnie spytałem czy mogę i czy nie bedę przeszkadzał. Nie był może z tego powodu super zadowolony ale się zgodził, ostrzegł tylko żebym nie właził na ołtarz. W kościele cykalem jak i on cykał (trochę z boku trochę za nim), odsuwałem się na bok. Myslę, że mu nie przeszkadzałem bo gadaliśmy potem i rozstaliśmy się jako kumple.
Zmierzam do tego jednak, że w takiej sytuacji to ten drugi ma gorzej i trudniej o kadr bez fotoreportera.