ostatnio staram się neutralizować fotografów z rodziny przed ślubem zagadując do nich pod kościołem grzecznie i wtrącając mimochodem prośbę aby nie przeszkadzali mi podczas pracy - w wielu wypadkach pomaga
tym z którymi nie da rady bez pardonu włażę notorycznie w kadr aż się zniechęcą
przypadki patologiczne neutralizuje zwykle prośba o to żeby popatrzyli w palnik lampy i błysk prosto w oczy
nie żartuję

po prostu nienawidzę jak ktoś mi przeszkadza w pracy

poza kościołem - wprost przeciwnie - jestem uprzejmy jak diabli
bo musimy pamiętać, że im więcej kiepskich zdjęć z imprezy zobaczą młodzi do obejrzenia naszych fot - tym lepiej dla nas : )