Nie ja zachowuję się jak burak tylko ludzie, którzy zamiast uczestniczyć w mszy świętej i wielkim wydarzeniu w życiu swoich bliskich, testują swoje małpki.
Ja odpowiadam przed młodymi za wykonanie pracy, za którą biorę pieniądze i choćby skały sr.ły, tę pracę wykonam, bo po to tam jestem. Nie pozwolę sobie na to aby jakiś wujek z małpką zepsuł młodym zdjęcia bo do mnie, nie do wujka mogą mieć pretensje.
Niestety czasem wymaga to drobnych starć ale młodzi są zawsze uprzedzeni, że rodzinni fotografowie w kościele są niemile widziani i zwyczajnie przeszkadzają mi w pracy.
Ostatnio zdarzyło mi się nawet, że sam młody upomniał podczas wesela swojego brata czy szwagra, że ten zwyczajnie przeszkadza mi w pracy.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Nie proszę żeby mi nie włazili w kadr. Raczej zagaduję na temat ich sprzętu i wtrącam mimochodem pytanie o to, czy zamierzają fotografować w kościele : )
Zwykle to bardzo pomaga.
Może moje sposoby wydają wam się dziwne, ale kilka razy omal nie zabiłem się o nogi jakiegoś wujka z małpką, miewałem na twarzy panny młodej czerwone światło z wspomagania AF innej małpki a w małych kościołach stojący w przejściach rodzinni kameruni zwyczajnie utrudniają poruszanie się.
Mi to po prostu przeszkadza w pracy.