Wystarczy, że administracja i właściciel forum nie łamie prawa ani nie popiera łamania prawa. Nie jest od zaglądania w sprawy swoich klientów - reklamowawców. A, że nie łamie prawa, ani nie popiera kogoś kto łamie, to oczywiste.
Proszę się nie posuwać za daleko w ocenach. To dotyczy też innych. To, czy ktoś kogoś oszukuje, decyduje Sąd a nie Pan. Oszustwo to konkretna definicja czynu, a takiego wyroku nie mam na swoim koncie ani firma też. Proszę też nie podpinać przypadkowych wpisów jako zaświadczenie o oszustwach. Moja forma nikogo nie oszukuje ani nawet nie próbuje. Robimy swoje najlepiej jak się da, o czym świadczą liczne pozytywne świadectwa klientów. Dlaczego nikt nawet pary z gęby nie puści na temat pozytywów?
Jak ktoś wcześniej napisał, mam podkulić ogon przed każdym kto cokolwiek niepochlebnego napisze o mnie lub firmie w której pracuję? Nie zrobię tej przyjemności. Przed kim zawiniłem, przeprosiłem, sprawę wyprostowałem albo staram się wyprostować. Przed tymi, gdzie nie zawiniłem nie zamierzam się kajać. Wręcz przeciwnie, swoich interesów i imienia należy bronić. Przykład: Niedawny wpis użytkownika jpyt i święte oburzenie publiczności za brak terminowego zwrotu, który wcale się nie należał. Trzeba mi było odesłać sprzęt w chorobę i nie zawracać sobie głowy. Szczególnie po obsmarowywaniu na forum. Ale trudno, słowo się rzekło, przyjąłem kłopot na swoją głowę, czyli niezasadny zwrot drogiego monitora, kasę oddałem. Na całej transakcji firma wyszła konkretnie do tyłu. Wcześniej starałem się pomóc klientowi ze wszystkich sił. Nie zliczę emaili i telefonów. Nie z mojej winy się nie udało. W tym przypadku z kolei, P. Zieliński szuka jelenia i próbuje naciągnąć mechanizmy sądowe żeby uzyskać na mnie prywatnie nakaz zapłaty. Dlaczego? Jedyne co mi się nasuwa, to wykorzystanie sytuacji. W stronę spółki, która rzeczywiście jest stroną w sprawie, palcem nawet nie kiwnął. A rzekomo zatrudnił prawnika. Jaki prawnik kieruje wniosek przeciw komuś innemu niż wynika z dokumentów? A może nieuczciwy prawnik? Słyszałem już o takich przypadkach. Metoda: Zagrać na nerwach personalnie. Albo wysłać zawiadomienie o przestępstwie. Niech przeczołgają delikwenta po komisariatach. To modne ostatnio. Wiadomo, że z prawnego punktu widzenia są to działania z góry skazane na niepowodzenie, ale robią niezły "dym" i silny efekt psychologiczny. Pewnie o to chodzi. A jak przy okazji, jeśli ktoś spanikuje, nie wniesie sprzeciwu, nakaz się uprawomocni, to można uzyskać nakaz zapłaty i dochodzić kasy. To nic, że od osoby nie mającej z tym wiele wspólnego.
Ktoś napisał, że wpadki są nienormalne. Normalne czy nie, niestety, zdarzają się każdemu. Kto twierdzi inaczej znaczy że nigdy nie prowadził działalności gospodarczej. Prawda jest taka, że choćby nie wiem co robić, to się prędzej czy później coś zdarzy.
Do P. MC: To co Pan widzi w KRS to nie jest zaległość podatkowa. Pisałem o tym dobry rok temu. Miałem donos i grubą kontrolę z tego powodu, łącznie z przetrząsaniem szafek i komputerów o 6 rano przez policję w poszukiwaniu materiałów, faktur, paragonów, licencji itd. A kontrola jak to kontrola. Kontroler nie wyjdzie dopóki do czegoś się nie przyczepi. Dwa lata grzebali w papierach żeby coś znaleźć. Sprawdzali setki moich kontrahentów szukając fikcyjnych operacji, firm-słupów itd. Chcieli coś znaleźć, sprawa nie była rutynowa, tylko jak napisałem z donosu o pranie brudnych pieniędzy. Moje papiery były nawet w MF, ktoś miał chyba ochotę na awans, dzięki trafieniu na ślad dużego przestępstwa gospodarczego. Śmiechu warte, choć wówczas nie było mi wesoło. Sprawa się zakończyła, żadnych zarzutów przestępczych nie postawiono, ale na deser kontrola wyłączyła trochę faktur z kosztów i w ten sposób "powstało" zobowiązanie. Przynajmniej tyle "zarobili". Po dwóch latach nie mogli przecież wyjść z niczym. Teraz moja firma musi to zapłacić i tyle.
Tak, że sorry, swoje w życiu przeszedłem, wiem gdzie jest czarne i białe, i nie mam zamiaru kulić ogona. Swoją godność mam i skórę okrzepłą w ogniu. Nie będę się też nadmiernie tłumaczyć przed tłuszczą żądną krwi. Nie ma sensu, co bym nie napisał i tak będzie źle. Robię swoje i dalej mam zamiar robić swoje. Najlepiej jak potrafię i najlepiej jak się da.