Wydaje mi się, że kol Bechamot usiłuje przykładać pewne zjawiska z "tradycyjnej" optyki. Świadczą o tym używane terminy np "gęstości optycznej". Ja natomiast usiłuję wytłumaczyć, że monitor jest, w pewnym sensie, elementem obcym, który trzeba dopasować do warunków pracy, jak i warunki do niego. Monitor nic sobie nie będzie robił z tego, że pomieszczenie jest ciemne i jeśli tak go użytkownik ustawi, będzie "walił po gałach" aż miło. Odniesienia Bechemota do materiałów na papierze są bezużyteczne, bo papier świeci tak jak światło które na niego pada. Monitor natomiast jest osobnym źródłem, co rozmówca jakoś radośnie pomija.