Jakiś czas temu czytałem to forum a dziś postanowiłem skreślić parę zdań. Generalnie prawdą jest, że zakupy to temat silnie emocjonalny a już wybitnie nerwowy kiedy kupuje się sprzęt profi. Każdy z nas jest trochę jak dziecko i chciałby mieć fajny gadżet, który kupuje się uzasadniając to profesjonalnymi potrzebami. No ale przechodząc do meritum. Zamówiłem monitor w Mastiff właśnie. Dlaczego? Przecież po lekturze tego wątku nie powinno się tego robić... taki odruch. Zamówiłem jednak dlatego, że jedną osobą, która miała coś do powiedzenia w temacie doboru monitora, która przy okazji ogarnia tematy np: wydruków farb procesowych, spotowych, fotografii był TOM01. Nie mam ambicji tłumaczyć "wydarzeń" opisywanych wcześniej przez kolegów; wierzę w ich wiarygodność, przyjmuję wyjaśnienia TOM01 i tyle. Mam jednak wrażenie, że emocje o jakich czytałem wynikają z dwóch wątków, może trochę niemerytorycznych ale jednak.
Kupujący:
Osoba kupująca traktuje Mastiff jak sklep, który de facto sklepem nie jest. Firmę Mastiff nazwałbym raczej pracownią udostępniającą odpłatnie sprzęt i usługę. Do takiej firmy nie przychodzi się mówiąc: "Proszę jakiś fajny monitor" tylko wyraża się potrzeby (to w przypadku osób średnio zaznajomionych ze sprzętem EIZO/NEC; zwykle jest to pierwszy zakup. Temat przedpłaty, temat emocji, temat oczekiwania wpływa na wzrost napięcia gdzie każdy uchybienie ze strony Sprzedającego wzbudza niepokój z resztą uzasadniony.
Sprzedający:
Mimo, że nazwałem Mastiff pracownią to mimo wszystko działa na rynku i w takim rozumieniu to firma. Firma to pieniądze stąd pełna wpłata na start. Ja również lubię takie transakcje (jako firma). Niestety zwyczajowo, jak to w firmie robota się piętrzy, terminy kurczą... coś trzeba zrobić nieco później, coś priorytetowo. Każdy z nas, kto prowadzi własny biznes wie, że czasami nie da się zrobić czegoś na czas, czasami wyskoczy WIELKI VAT... trzeba go jakoś popchnąć. Wcale nie dziwią mnie zatem opóźnienia w realizacji zamówienia, zwrocie kasy. Mam nadzieję, że piszę jasno... kto z nas nie nawalił z terminem albo ślizgnął się z płatnością? Ja tak... właśnie ślizgam się z robotą na wczoraj bo piszę ten wątek.
Konkluzja:
Pokusiłbym się o opinię, że TOM01 tak właśnie podchodzi do swojego biznesu - realnie choć ma to swoje konsekwencje. Nie sądzę aby w dzisiejszych czasach dobrym modelem na prowadzenie biznesu było gromadzenie asortymentu u siebie i mrożenie środków. EIZO to nie jest produkt szybkozbywalny aby cieszyć się zatowarowaniem pod sufit. Idąc tym tokiem myślenia firma Mastiff to nie sklep bo przecież TOM01 nie jest sprzedawcą (prawda Panie Tomaszu?) jednak jako sklep występuje na rynku. Zderzenie kupującego szukającego sklepu ze sprzedającym oferującym coś więcej niż podanie kartonu z magazynu iskrzy tak, że można byłoby rozświetlić Wrocław... dodam cały Wrocław.
Podsumowanie:
Jeżeli ktoś chce kupić produkt z półki to powinien pójść tam gdzie są one na półce. Jeżeli oczekuje konkretnej usługi mającą swoją jakość to powinien wiedzieć, że to nie tylko sprzedaż. Dziś mija 14 dzień od złożenia przeze mnie zamówienia. Pracuję na nowym monitorze. Wiedziałem, że maksymalny termin to 14 dni choć zapis 7-14 na stronie www dawał poczucie, że może być szybciej jednak jako realista założyłem termin maksymalny i tak też się stało. W okresie od zamówienia do wczoraj kontaktowałem się z TOM01 dwa razy w temacie drobiazgów. Dziś 10 razy i odpowiedź była błyskawiczna choć w sumie transakcję zamknęliśmy. Zapraszam do oceny jakości kontaktów po sprzedaży z sensu stricte sklepem- nie sądzę aby sprzedawca biegnąc do przodu w temacie innych klientów miał ochotę na precyzyjne i przemyślane odpowiedzi... ale może warto spróbować.
Kończąc powoli chciałbym podkreślić, że opisałem swoją transakcję, wyraziłem swoje opinie i przemyślenia. Nie chciałbym zatem aby były traktowane jako przyczynek do zakupów w Mastiff lub innych działań. Opinie powyższe nie stanowią także reklamy/kryptoreklamy. Nie stanowią także porady psychologicznej, oceny profilu osobowościowego TOM01 itd. A przy okazji kupiłem CX240... brak opinii na rynku czy to polskim czy zagranicznym... jedyne jakie bywają to TOM01 i CZORNYJ ... zatem jak to mawiają: "każda sroczka swój ogonek chwali" ale w coś trzeba wierzyć.
Pozdrawiam
Grzegorz