Mój pierwszy ślub zrobiłem 30D i Tamronem (za darmo koleżance) więc znam ten sprzęt. Też posiadałem Zenity i Praktiki. Rozumiem że każdy zaczyna ale obecnie konkurencja jest taka że chcąc coś robić profi musisz mieć i profi sprzęt. Oczywiście pojęcie profi sprzetu w polskich warunkach jest nieco naciągnięte bo 7D z 17-55 kompletnie profi sprzętem nie jest a ludzie nim robią śluby z które biorą kasę - więc robią to zawodowo. Nawet 5D nie jest aparatem z półki profi ale realia mamy takie że u nas to szczyt marzeń. Do czego zmierzam? Fotografia jest dziedziną w której nakład inwestycyjny jest bardzo minimalny dlatego też uważam że chcąc się tym zajmować profesjonalnie i brać za to uczciwe pieniądze 2000 zł po prostu nie wystarczy. Nie wspominam nawet o całym okołofotograficznym sprzęcie jak monitor, kalibrator, odpowiednio wydajny komp (zakładam że robimy w raw), oryginalne oprogramowanie itp. Panowie - nie łudźmy się że się da bo rynek bardzo szybko weryfikuje takie gorące głowy...