Po ukończeniu studiów i podjeciu pracy zawodowej stwierdziłem, że chciałbym uczyć się w szkole fotograficznej. Tak też się stało - uczęszczam do szkoły policealnej w tym kierunku. Dopieram tam zdałem sobie sprawę z braków jakie posiadam w dziedzinie chociażby kompozycji obrazu. Wykładowcy (znani fotograficy i fotoreporterzy) kładą solidny nacisk na warsztat. Podkreślają, że na pierwszym miejscu jeśli chodzi o dobre zdjęcie trzeba postawić poprawność kompozycyjną i szeroko rozumianą treść, jaką przekazuje fotografia. Dopiero potem jest sprzęt! Niestety mając najdroższy sprzęt za kilka lub kilkadziesiąt tysięcy nie zrobimy wybitnego zdjęcia jeśli nie będzie dobrego pomysłu na zdjęcie i nie zostaną spełnione warunki poprawnego zdjęcia znane od wieków! Podstawy kompozycji obrazu można oczywiście złamać i podważyć ale na to pozwolić sobie może tylko profesjonalista znający od podszewki dziedzinę sztuki jaką jest fotografia.
Śledziłem wszystkie strony w dziale "ślubnym"... przeglądałem wszystkie portfolia autorów i niestety tylko kilka jest dowodem na wysoki warsztat autora fotografii... i dowodzi, iż jest on z wykształcenia fotografem/fotografikiem.
Nie ubliżam nikomu ale badanie mikroskopijne "czy fotografia jest ultra ostra czy tylko ostra" mija się z celem. Żadna agencja fotograficzna, żadne wydawnictwo nie sprawdza pod takim względem fotografii. Jeśli fotografia przykuwa wzrok, opowiada historię i... jest po prostu dobra to się ją kupuje. Często zdjęcia mydlane są publikowane na okładkach znanych tygodników. Dlaczego? Bo fotograf uchwycił niepowtarzalną chwilę, która nigdy już się nie powtórzy.
Światowej sławy fotoreporterzy posiadają oczywiście sprzęt z wyższej półki ale nawet on nie zapewni często super ostrych ujęć.... niestety....
Po pierwsze solidna wiedza, potem zmysł artystyczny i umiejętność rejestrowania chwil, których przeciętny człowiek nigdy nie zauważy a dopiero potem SPRZĘT. Zauważmy, że jest wiele dobrych obiektywów o dobrym świetle (niekoniecznie od razu 1,2), którymi wykonamy powtarzalne dobre zdjęcia jednak one nie mają czerwonego paska. Z powodu tego czerwonego paska niektórzy ciągle wydają kupę pieniędzy, zadłużają się i płaczą... bo ich zdjęcia są przeciętne. Czy sądzili, że szklarnia z półki oznaczonej literą L uczyni ich fotografie artystycznymi?
Dlatego zachęcam do oglądania obrazów wielkich mistrzów i fotografii światowej sławy artystów... Ja tak robię i sądzę, że wychodzi mi to na dobre

Niestety... wielu fotografów ślubnych nie potrafi dobrze skomponować kadru i nie nadrobi tego nawet PS "upodabniając" karnację Młodej pani do kolory skóry nieboszczyka....
Pozdrawiam i zachęcam do śledzenia dzieł wielkich mistrzów

I nie przejmujmy się tak bardzo literą L. Niech przejmują się fotoreporterzy wojenni lub prasowi, którzy zarabiają krocie (często na sprzęcie, którego właścicielem jest agencja).