Cytat Zamieszczone przez Slaw
Dla uważnych "oglądaczy" było dokładnie widać fakt iż 3/4 koncertu szło z playbacku. Widać był spóźnione reakcje Jarra i całość to jakaś taka "malowana". Brakowało mi widoku jakiegoś zaangażowania muzyków czy choćby śladu tego, że bawi ich ta muzyka i że jest autentyczna.
Musialem po koncercie włączyć TUBULLAR BELLS 3 by odreagować
Kurcze tego się obawiałem, ale najgorsze że chyba Jarre przegiął z udawaną grą symulującą saksofon na tym elektronicznym instrumencie dentym (jeden z utworów z płyty Randez-Vuoz). Takich fraz i dynamiki i akustyki nie podrobi się na elektroniczniaku. Gościu wpadł w moich oczach jak przeginał się z wysiłku nie ruszając palcami a akurat dźwięki saksofonu ułożyły się w szybkie legato. Rozumem że sekwensery , samplery, półplejbeck, ale numer z saksofonem dla mnie żenada, choć widowisko było wspaniała i momentami wzruszające tak amoja uwaga