A jak ktos wyjdzie i piernie i ten twardy stoczniowiec sie poplacze ze szczescia, to tez nie bedzie mozna miec uwag?Zamieszczone przez mmsza
A jak ktos wyjdzie i piernie i ten twardy stoczniowiec sie poplacze ze szczescia, to tez nie bedzie mozna miec uwag?Zamieszczone przez mmsza
Oglądałem koncert w telewizji. Jakoś mnie nie zachycił. Moze to wina dobranego repertuaru (wole tzw starszego JMJ) a nie jego nowoczesna twórczość. Pomijając czy to był playback czy nie to koncert efektowny nie był. Gdzie te osławione światła , 15 ton ogni sztucznych ?. Jarre był ujakby nieobecny, smutny jakby musiał tutaj na siłę grać. Ta rozmowa z Lechem wygladała jakby Jarrowi ktos wyciągnął z ucha słuchawke z tłumaczeniem. Jakby nie wiedział co Lechu do niego mówi i o czym. Wóz transmisyjny nie powiedział Lechowi jak trzyma sie mikrofon i do czego słuzy.Może na zywo byłyby lepsze odczucia, żałowałem przed koncertem,ze nie pojechałem lecz juz po byłem szcześliwy z zaoszczędzonych pieniędzy i czasu.Jak zawsze ceniłem Jarra tak moje zdanie na temat tego artysty po****dło. Zreszta tak jak o pani Whitney Huston po "podgrzewanym" farelkami koncercie w Sopocie.
A miałem z koncery JMJ robic płyte w DVD ;(...niestety wiekszośc materiału pójdzie do kosza.
Pozdrowienia
Piotr
Canon Team
Chcialem przekazac, ze placzacy stoczniowiec i jakosc wystepu, to dwie odrebne sprawy.Zamieszczone przez mmsza
choc to nie byo centralnie do mnie, to jednak odbieram to osobiscie - i odpowiem, ze moje zdanie podyktowane jest moim osobistym konserwatyzmem w pewnych sprawach. po prostu jestem tradycjonalista i jesli cos jest powazne, ma przeslanie - to jestem przeciw sprzedawaniu tego razem z coca-cola i ,,mandaryna''Zamieszczone przez mmsza
(dodam, ze mi nie udzielil sie klimat koncertu, gdyz tam nie bylem - a wiem, ze taki ,,klimat'' duzo zmienia). takie pomysly uwazam za nietrafione - do rzeczy wartosciowych zawsze odpowiedni czlowiek trafi, i dlatego go nazywam odpowiednim, bo on szuka prawdy, szuka odpowiedzi... w tej formi totalnie jestem przeciw.
to nasza polska przypadlosc (nasza i moja - bo tez jestem Polakiem). jesli urazilem kogos swoimi porownaniami - przepraszam.Zamieszczone przez mmsza
p.s.
do pn_: za swoje ,,pierdzace'' porownania tez powienienes przeprosic - sa (jak i moje ,,mandarynowe'') takze w stylu nikoniarza. a powinienes, bo rocznica jest tego warta, nie muzyka.
350d, KIT 18-55, 50/f1.8, 100-300/f4.5-5.6 USM, 420EX. www.gawryl.pl
Ja i moja rodzina w latach 80 na tyle oberwalismy, ze nie musimy wpadac w zachwyt nad kazdym wydarzeniem, na ktore placzacy stoczniowcy przychodza.Zamieszczone przez gawryl
1. Nie zgadzam się ze zdaniem iż swoje uwagi powinniśmy zachować dla siebie. Myślę, że właśnie takie dyskusje powinny być prowadzone... a problem nie w samej dyskusji ale w jej argumentach i poziomie.
2. Zgadzam się, że porównianie JMJ i OLDFIELDA jest nietrafione... ale ja takich porównań nie robiłem. MOwa była tylko o atmosferze na koncercie i zaangażowaniu muzyków i ich autentyczności / vide post/. Za tym idzie ich odbiór.
3. Nie zgadzam się na sformuowanie dotyczące "chęci ruszenia dupska" bo po pierwsze jest to również wyrażenie rynsztokowe, z którym tak bardzo nie chciałeś dyskutować a po drugie istnieje jeszcze jedna przyczyna niemożności bycia na koncercie : tzw. niemożność obiektywna niezwiązana z chęcią.
Spokojnie. Wyobraź sobie. Zapowiadają znany kawałek. Tak? Nierozpoznajesz, a wykonanie jest przeciętne - Twoim zdaniem. Jesteś zobligowany do słuchania? Chyba bez przesady. Można zmienić program, licząc że za moment będzie coś co będzie bardziej pasować i podobać się. To jest muzyka - albo się ona podoba albo nie. That's all folks.Zamieszczone przez mmsza
EDIT: a stoczniowiec płakałby pewno z radości, gdyby zamiast francuskiego grajka miał lepszą emeryturę - np. taką jak górnicy. Wtedy mógłby sobie pojechać - tak jak emeryt niemiecki - na jego koncert gdziekolwiek. Jak by miał na to ochotę.
Mamon powiedzial: "zupelny brak akcji jest...nic sie ne dzieje,nuda,panie,nuda...ze tylko wstac i wyjsc...i wychodze".Zamieszczone przez gawryl
Mysle,ze ten cytat swietnie ilustruje koncert "maestro".
Ja rowniez jestem goracym sympatykiem EL muzyki,ale nie dziwcie sie...
Facet jest juz dziadkiem i ma prawie 60 dych.Wypstrykal sie z pomyslow.
Niestety "Michal Starepole" czy inni ida tez w slepa uliczke...komercje.
Przerobienie "Murow" na tanzen pop bylo nieporozumieniem...na disco polo trzeba sie znac,a staruszek znad Loary zbyt malo jezdzil PKS-em w bialostockiem w latach dziewiecdziesiatych aby sie osluchac ;D
Oni trzepia kase i odcinaja kupony od tantiem.
Co innego nasi rodzimi wykonawcy:Bilinski czy Komendarek.
Oni musza walczyc aby przezyc na rynku,ktory u nas praktycznie nie istnieje.Byl ktos w Progresji,albo przed PKiN?Goscie zaczynaja laczyc elektronike z rockowym brzmieniem idacym o wiele dalej niz "Mandarynkowy Sen",nie tracac nic ze swojego stylu i korzeni tworczosci.Ja naprawde czulem ciarki stojac przed scena i czuje je jak sobie przypomne znowu.Tych,ktorzy beda nadal zbyt pochlebnie wyrazac sie o koncercie przestrzegam,ze "miszczowowi" moze to zaszkodzic i zaowocowac
szybka wizyta u...proktologa
Koncert monsieur J nabawil mnie chwilowej impotencji...i nie tylko tworczej niestety ;D (trza bylo czyms zalac robaka...)
Na pocieszenie jednak pragne dodac,ze mam cos od Jarre`a.
Wydal on podobno w swoim czasie plyte tylko w 1 egzemplarzu kupiona przez
anonimowego nabywce.Ja tez mam bialego kruka w 1 egzemplarzu z jego autografem.Jest to plyta wydana przez znanych i dobrych (dobrych bo tanich)
producentow z..."Jarmarku Europa"![]()
Ostatnio edytowane przez Scaramanga ; 28-08-2005 o 12:46
Latwiej kijek pocieniasic niz go potem pogrubasic...
A ja obejrzałam koncert w TV - trzy razy udało mi się przykimać - nie powiem, żeby koncert mnie rozruszał. Wolę Rush (byłam na koncercie w Pradze i był w stu procentach na żywo, stałam pięć metrów od sceny - prawie na wyciągnięcie ręki Geddy'ego Lee) i Dream Theater (niebawem koncert w Poznaniu). Gdyby nie mój domowy fotograf (emerald), to z pewnością przespałabym cały koncert. Mieszkamy we Wrzeszczu i mój nadworny fotograf "polował" na koncertowe sztuczne ognie, spędzając cały koncert na parapecie i co chwila krzycząc do mnie. No więc tak: koncert - może i show, ale widać było, że zbyt dopracowany, by był w całości na żywo. Co do traktowania Polaków - no cóż..., Francuzi zawsze uważali się za pępek świata - zauważcie, że we Francji jest jeden z najniższych współczynników, jeżeli chodzi o naukę jezyków obcych - wszystkie światowe badania statystyczne to potwierdzają. Francuzi to megalomani i tyle. Jurek, audio koncertu nagraliśmy w znakomitej jakości - gdybyś był zainteresowany wysłuchaniem tej połowy, którą opuściłeś - chętnie udostępnię))
EOS 30 VD | EOS 20D | PowerShot Pro1 | PowerShot A80 | Trochę najprzeróżniejszych śmieci | My gallery: www.sylwiatalar.pl
No a mi sie np. bardzo podobaloI zalowalem, ze aparatu nie przemycilem bo dalo by rade... tak czy inaczej dla mnie mlodego czlowieka show zrobilo wrazenie... bylo czuc klimat, az sie tak jakos w sercu robilo... imo nie liczyly sie lasery, swiatla itd... ale pokazanie jak wiele zrobili dla nas pracownicy stoczni Gdanskiej...
Aaaa i wielkie pozdrowienia dla ludzi robiacych fotki sztucznich ogni z lampa blyskowa![]()
Sprzęt: Canon + wymienne obiektywy + zewnętrzna lampa błyskowa