akustyk powiedział:
to akurat mysle mozna wytlumaczyc latwo. uklad, ze tak powiem "balansu bieli" mozgu to cos co sie uczy przez cale zycie adaptowac do napotykanych sytuacji.
dokładniej- pewna na 100% wiedza psychologiczna poparta badaniami- to jest tak, że przez kontakt w trakcie życia z białymi przedmiotami np. papier, framugi okienne , ściany w szpitalu itd. człowiek uczy się, że one "są" białe i nawet jeśli są oświetlone światłem z silną żółtą dominantą to "my wiemy" i "widzimy" te przedmioty jako białe (nawet jeśli te ściany są pomalowane farbą białą z leciutkim odcieniem żółtym to w pierwszej chwili "widzimy" ją jako białą, następnie potrzebujemy chwilki by stwierdzić że coś tu nie gra, że to nie tylko kwestia oświetlenia ale i farby którą pomalowana jest ściana- tak wyglądają etapy postrzegania tej ściany, a zachodzą one podświadomie)- i jeśli ktoś nas o to zapyta to odpowiemy bez zastanowienia, że ta ściana jest biała, ta kartka papieru jest biała - mimo że będzie oświetlona żółtym światłem i mimo, że aparat foto zarejestruje ścianę jako żółtą i mimo, że Bambo również powiedziałby , że ściana jest żółta ( Bambo nie miał w życiu kontaktu z białymi ścianami i on nie wie że ściany "są" białe- on w trakcie swojego procesu postrzegania nie włącza wiedzy i doświadczenia lecz widzi jakby na bierząco - tak jak aparat). Nasz mózg nie uczy się tak na prawdę balansu bieli przez całe życie , lecz uczy się barw konkretnych przedmiotów i zapamiętuje je jako względnie niezmienne nie zwracając uwagi na oświetlenie. Jeślibyśmy wprowadzili Bambo jeszcze raz do tego samego pokoju z tą samą białą ścianą - tym razem oświetloną światłem z chłodną niebieską dominantą , to Bambo się zdziwi i stwierdzi, że to jakieś czary bo teraz ta sama ściana jest niebieska.
ale chyba za bardzo się rozteoretyzowałem - to w końcu dla samej fotografii i tak nie ma znaczenia czemu coś widzimy jak widzimy- a Bambo też EOSa nie kupuje.