i tak będzie wszystko w piachu-musisz z tym żyć -zresztą nie wiadomo czy sobie poradzisz z fotkami w pełnym słońcu
i tak będzie wszystko w piachu-musisz z tym żyć -zresztą nie wiadomo czy sobie poradzisz z fotkami w pełnym słońcu
nie no... nie robmy sobie jaj z pogrzebu. przypuszczam, ze mowa jest o Baltyku, a tam, tak ogolnie, to specjalnie nie ma wiatru (no przynajmniej nie tak jak chocby nad Morzem Polnocnym czy na wybrzezu Atlantyku). i sprzet odlozony w chocby glebsza torbe foto nie ma wielkiej szansy sie zapiaszczyc. trzeba troche uwazac, ale nie powinno sie mu nic stac. to nie plaza w Holandii czy Sahara, ze jak troche zawieje (takie porywy do 50~80 km/h) to ubrany po zeby czlowiek potem nawet z majtek piasek wysypuje
zupelnie inna kwestia jest bezpieczenstwo. jak sam jezdzilem na kolonie (koniec lat 80-tych i poczatek 90-tych) to w zyciu nie odwazylbym sie na zabranie drozszej elektroniki. wtedy nawet ruskie "jajka" (obrazek dla mlodszego pokolenia, ktore nie zaznalo tego wypasu: http://upload.wikimedia.org/wikipedi..._Nu_Pogodi.jpg) byl strach wziac, bo ginely ludziom... jak jest dzisiaj, to ni cholery nie wiem. swojemu dziecku, na taka wycieczke, odradzalbym zabieranie sprzetu. no chyba, ze dookola bylyby dzieci pewne a sprzet raczej niedrogi.
W 3 mieście można spokojnie chodzić z aparatem w ręku ... i lepiej mieć zawsze przy sobie . Piasek też nie jest problemem , gorzej z deszczem - ostatnio dosyć często pada
EOS 40D + Grip + T10-17 fisheye + C50 f1.8 + 5000AF x2 + compudaypack + Macbook Pro
Piaski są bardzo, bardzo różne. Piasek Bałtyku jest z reguły żółto-brązowy i przyjazny, na Hawajach też.
Natomiast np. na płn. zachodnim wybrzeżu Florydy jest biały, drobny, ostry kwarc który wszędzie się wciska i działa jak papier ścierny. Więc jeżeli się wybierasz tam na kolonie, i jest troche wiatru, to po niedługim pobycie na plaży co najmniej kółka w aparacie bedą chrzęściły bez wzgledu na ostrożność.
Zafunduj fajne wakacje sobie, swojej rodzinie i opiekunom na kolonii nie zabierając ze sobą lustrzanki. Jakoś nie chce mi się wierzyć że na plaży wśród wielu kolonistów można upilnować aparat w taki sposób aby nie zapiaszczył się (bez względu na głębokość torby w której się go chowa). Po drugie wykorzystaj wyjazd jako formę odpoczynku, a nie zesłanie do karnej kolonii gdzie masz stale 24 godziny na dobę pilnować własnego aparatu, a to żeby nie ukradli, a to żeby nie zepsuli itd. Mówisz że jak będziesz chciała się wykąpać w morzu to dasz aparat do pilnowania opiekunce. Z pewnością będzie z tego bardzo zadowolona. A na co ona wówczas ma zwracać baczniejszą uwagę: na ciebie i innych kolonistów, żebyście się nie potopili czy na aparat, żeby nie zajumali? Co do zdjęć to na koloniach często czas jest zorganizowany do takiego stopnia, że może nie będziesz miała okazji fotografować zachodów słońca.
Chcesz mieć zdjęcia to zabierz cyfrowy kompakcik one chyba w większości też mają możliwość ustawiania parametrów ekspozycji (trzeba poszukać w menu), a i tak pewnie wielu uczestników kolonii będzie ci zazdrościć.