Miałem dzisiaj okazję kupić 40D i 100-400 w dosyć atrakcyjnej cenie (body 1.5-letnie, obiektyw trochę starszy).
Jednakże już po sprawdzeniu i przestrzeleniu sprzętu, okazało się że:
1. Nie ma pudełek ani do korpusu, ani do szkła
2. Nie ma _żadnych_ papierów do korpusu/szkła
3. Nie ma żadnych rachunków potwierdzających zakup, co więcej - sprzedający nawet nie pamiętał gdzie i kiedy (sic!) kupił szkło
4. Aparat nie miał ładowarki - podobno skradziona razem z innym sprzętem z walizki
Człowiek przedstawił siebie jako "nature photographer", wspominał coś o przejściu na Nikona itd.
Ogólnie powiedzmy że brzmiał może i wiarygodnie (ale to też ciężko potwierdzić w czasie 15 minut rozmowy), ale powyższe mnie zniechęciły do zakupów i zrezygnowałem.
Nie mówię że sprzęt musiał być jakiś lewy czy coś - ale chyba nawet profi trzymają rachunki, pudełka itp. pierdoły?
Czy Wy byście się w takiej sytuacji zdecydowali na zakup?