Piksele pojawiają się dlatego, że negatywy są skanowane... Frontier to nie Krokus... ma to swoje zalety, ale przede wszystkim całą masę wad.
Zauważ, że większość labów cyfrowych nie przekracza 330dpi dla 30x20.
Przecież to nędzna jakość w porównaniu z tym, co oferuje ciemnia sprzed 60 lat... taka prawda; sam zaczniesz robić sobie odbitki ( mówię tu o b/w, bo kolor w domku to troszkę wyższa szkoła jazdy ) i będziesz wniebowzięty porównując do tego, co dostajesz na papierze z najlepszego labu.

Inna sprawa to świadomość laboludka - zdarzają się tam ludzie bardzo dobrze znający się na rzeczy - i takie laby się chwali.
Ale niestety większość ludzi obsługujący laby to ludzie po przeszkoleniu, którzy z fotografią mają niewiele wspólnego - takie mam odczucia po przygodach z poznańskim Staszyszynem, Foto Sferą i paroma innymi.
Dla takiego laboludka przyciemnić o 13 działek i rozjaśnić o 7 to w sumie na jedno wychodzi - on tylko kliknął enter po zatwierdzeniu "previewu" danego przez komputer.

Na szczęście zdarzają się laby z prawdziwego zdarzenia - takie, gdzie laboludek poświęci Ci całą godzinę choć nie musi, zrobi pięć odbitek jednego kadru - i jeszcze da na dyskietce profil kolorystyczny z kompa podpiętego pod lab.
Więcej takich!

Pozdrawiam...