To nie organizator wprowadza "restrykcje", ale wykonawcy; bywam na koncertach, podczas których wolno focić (bez flesza) tylko podczas jednego utworu (jazz, gwiazdy z Ameryki). Trzeba się dobrze przygotować, siedzieć na widowni, a nie miotać się przed sceną. A gdy trzeba skończyć, po prostu... skończyć. I tyle... Przecież to koncert, a nie pokaz mmody.