Mały OT, ale ostatnio bylem na sekundę w Londynie i akurat nocą byłem w centrum i koleżanka mnie męczyła, żebym zrobił zdjęcie BigBena. Ja to nie przepadam za taką fotografią, do tego nie miałem statywu itd. No, ale w końcu mnie przekonała. Znalazłem jakiś murek, postawiłem aparat, zacząłem zmieniać ustawienia w aparacie, żeby coś tam uzyskać, w tym momencie zrobiła się chyba północ i bigben sobie zaczął dzwonić, ja juz wszystko ustawiłem, kadr ustawiony, lacem na spuście i w tym momencie TRACH! Oświetlenie bigbena i okolicy zgasło![]()