jest sens uzywania stalek w szerokich katach, gdzie ostrosc rogow, winietowanie i znieksztalcenia horyzontu maja znaczenie. daleko nie szukajac, taki 17-40 nie jest asem w dziedzinie landszaftu. inna kwestia, ze jest zupelnie wystarczajacy
tak i nie. istotna roznice to robi, jak na zdjeciach cos ma byc nieostre i jakosc tej nieostrosci ma znaczenie. tu niewatpliwie stalki maja przewage.
kluczowe pytanie jak duzy to jest odsetek zdjec dla fotografa. u mnie bardzo maly.
tragarz na pewno. ale i z ta zmiana bywa roznie. jak robisz w deszczu czy mgle to przewalanie szkiel co kazde zdjecie nie jest najzdrowsze. jeszcze gorzej, kiedy pracujesz w duzym zapyleniu (wystarczy byle susza w lecie, nawet w polskim klimacie). no i oczywiscie tez jest problem zmieniajacych sie warunkow - w Polsce sie tego nie widzi, ale nad takim Morzem Polnocnym, gdzie wieje w diably niemal caly czas, swiatlo potrafi sie bardzo szybko zmieniac. zoom nie raz pozwolil mi zrobic od razu dwa ujecia i zwolnil od czekania 20 minut na kolejna przerwe miedzy chmurami
tak ogolnie, to zgadzam sie z tym, ze stalki ogolnie sa sensowna alternatywa, ale z perspektywy wiecznie smaganego wiatrami kraju wiatrakow i tulipanow absolutnie nie wyobrazam sobie pracy bez zoomow. jak jestem w Polsce (pod Wroclawiem), gdzie rzadko kiedy powiewa cos, co zasluguje na okreslenie wiatr, to doba idzie na tyle powoli, ze mozna do oporu robic stalkami. ale w Holandii w zyciu bym sie na to nie odwazyl. tutaj w dobrym plenerze w jedna godzine mozna zrobic i 50 zroznicowanych fot, tyle sie na niebie dzieje. zabawa w wymiane obiektywow bylaby czystym marnotrawstem ujec![]()