Hehhe, w sumie śmieszny temat, taki wakacyjny...Powiem Wam, jak to jest w IRL: generalnie ludzi tutaj dmucha kwestia aparatów fotograficznych. W centrum Dublina i w małych miejscowościach można nosić sobie sprzęt foto za równowartość dobrego samochodu całkowicie bezpiecznie. Czasem miło sobie popatrzeć na babcie lat 60 z jedynkami (autentyk!) czy młodych chłopaków z Leicą (po dziadku?) na szyi... Ale to centrum i tzw. lepsze dzielnice. Są jednak dzielnice w Dublinie, gdzie bałbym się robić zdjęcia nawet komórką.
Co innego wsie i miasteczka... 100% bezpieczeństwa. Tutaj przeszkadza co innego. Tubylcy są dużo bardziej bezpośredni, niż w mieście i jeśli trafi się jakiś fan foto (a to się zdarza) lub zwykły ciekawski to potrafi zanudzić na śmierć wypytywaniem o sprzęt i opowieściami o swoich zabawkach i przygodach z fotografowaniem... A nikt nie potrafi snuć długich opowieści lepiej niż stary Irlandczyk!No i wówczas jest masakra, bo zamiast robić zdjęcia, uprzejmość nakazuje pogadać z człowiekiem a dobre światło właśnie idzie się paść...
Z moich doświadczeń (nie mam białej armaty) najbardziej przyciąga wiejską i małomiasteczkową publikę Sigma 12-24... ta to rzeczywiście robi wrażenie!
Mój kolega ma obiektyw koloru białego (pewnej firmy na C) i w IRL świetnie mu wychodzi włażenie na krzywy ryj na różne imprezy. Mam na myśli dostanie się za barierki i fotografowanie w komforcie, bez potrącania przez tłum. Zawsze zero problemu. No bo skoro ma taki obiektyw to przecież na 100% musi być profi!A tutaj naród grzeczny i w pracy nie przeszkadza...