jakis czas temu, zanim mialem jeszcze 580EXII, jechalismy na wesele do znajomych, no to mysle sobie wezme aparat, a ze bez lampy bryndza, to porzyczylem od ojca taka duza lampe montowana na listewce przykreconej pod spod body. do tego jeszcze taki dmuchany dyfuzor... w kosciele sie nie ujawnialem, bo taka mam zasade - jest ktos kto ma zaplacone i nie nalezy mu przeszkadzac - ja jestem zaproszony na slub i mam sie zachowywac jak na porzadnego goscia przystalo. Ale juz na sali, jak zona zniknela poprawic makijaz, wzialem cale to ustrojswo, podpialem jeszcze 70-200 i... jak fotograf mnie zobaczyl (focil jakims nikonem uzywajac wbudowanej lampy) zrobil mine jak by dostal piescia w zoladek, potem srogo zmarszczyl brwi i zniknal gdzies za przepierzeniem. Po chwili powrocil z dokreconym na obiektyw tulipankiem