Jeżeli tak, to ja bym sprawe rozwiązał w ten sposób:
Powołał się na ten przepis, który przytoczyłem wcześniej. Wysłał kupującemu skany wszystkich dokumentów przewozowych (druczki z poczty) i czekał, aż poczta się ustosunkuje. Jeżeli oddadzą te 110zł - zwracasz je kupującemu.
koniec sprawy
Polecam lekturę KC - artykuły 535-555. Tam jest to dość treściwie wyjaśnione.
Nabywca nie urodził się wczoraj i doskonale wie, jakie są realia na poczcie. Zgodził się na te warunki.
Natomiast, jeżeli to ja bym był kupującym, to nie oszukujmy się żądałbym zwrotu gotówki - 99% ludzi nie wie o istnieniu tego przepisu, więc pewnie bym coś ugrał (chociaż 50%).