Witaj!
A daleko masz do tego kościoła i na salę? Ja gdy robiłem pierwsze zdjęcia na analogu to parę dni wcześniej wypstrykałem całą rolkę w kościele i w TYM DNIU byłem już spokojny o naświetlenie. To taka najprostsza metoda. Gorzej jak ma się do kościoła w którym będzie ślub daleko. Ale jeżeli jest to do 100 km i będziesz tym głównym fotografem to na pewno Ci się opłaci. Albo przyjedź wcześniej w tym dniu. To naprawdę oszczędza wiele nerwów. A ile późniejszej roboty z obróbką... O tym nawet nie wspominam :-) Naprawdę lepiej przyjechać tę godzinę wcześniej. Opłaci się.
pozdrawiam
Krzysztof
EDIT
Nie mówię już o tym, że jak nie będziesz musiał za bardzo myśleć o ekspozycji, bo korygować ewentualnie będziesz w małym zakresie, to bardziej skupisz się na kadrach, a tak to zjeść Cię może typowa bolączka początkujących fotografów - pstryk, spojrzenie na zdjęcie, histogram, korekta, znowu pstryk - O kurczę! Już po komuni świętej panny młodej a poprzednie tak kiepsko doświetlone!
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
No i nie żałuj klatek. To nic, że znajdą się tacy co powiedzą, że to pachnie amatorszczyzną. Dobór kadrów i spokojne bicie serca przyjdą później same. A z większej ilości coś na pewno wybierzesz.
I rada która już padła. Na pewno RAW. Ten format nieźle chroni tyłek :-)
Dobrego światła Ci życzę. K.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
He, he - piszesz za kilka dni. To pewnie w ten weekend. Piszę sobie a muzom :-)