Jest taka żydowska anegdota o za ciasnym mieszkaniu, do którego mimo ciasnoty wprowadzono cały żywy inwentarz, żeby zrobiło się jeszcze ciaśniej, po czym go za jakiś czas wyprowadzono, żeby stwierdzić z ulgą jakież to mieszkanie jednak obszerne...
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że fotki bez obróbki dają podobny stan ulgi jak w owym dowcipie. - Dziękuję! ;-)