To jest typowe teoretyzowanie i dorabianie ideologii tam gdzie jej nie ma. Nie da się w żaden sposób udowodnić komuś że akurat to nie on uruchomił program w 100 miejscach na świecie w ciągu tygodnia więc musi być możliwość zabezpieczenia się przed tym w postaci arbitralnego i bezpardonowego zakończenia złodziejstwa.
Program będzie wymagał autoryzacji z siecią za pierwszym razem i zawsze gdy zmieni się konfiguracja sprzętowa komputera. W swojej bazie będę miał licznik autoryzacji i w licencji lojalnie ostrzegę że nie można przekroczyć liczby np. 10 w ciągu miesiąca. Normalny uzytkownik nigdy z taką sytuacją się nie spotka poza oczywiście teoretyzowaniem "że teoretycznie tak może się zdarzyć".
Autor tylko tak stwierdzi gdy zaczniesz udostępniać klucz innym osobom. Ale ponieważ autor nie wyśle za tobą detektywa żeby mieć 100% pewności i niepodważalne dowody że tak właśnie zrobiłeś to musi mieć możliwość zakończenia złodziejstwa bez tłumaczenia się i żali że czegoś nie udowodnił.