Ale ja nie twierdzę, że nie grzeje. Twierdzę, że minimum komfortu zapewnia odpowiedni plecak, a grzanie to cena jaką trzeba zapłacić za wożenie aparatu na rowerze, jak to mówią, coś za coś.

Problemem nie jest ochrona aparatu przed upadkiem roweru czy rowerzysty, taką można zapewnić dość łatwo, chociażby przez umieszczenie aparatu w skrzynce peli. Ochrona przed zgnieceniem i upuszczeniem to tylko kwestia pieniędzy, ale sama w sobie nie jest trudna.

Ochrona przed wielogodzinnymi, nieustannymi wibracjami to jest prawdziwe wyzwanie. Podwójne ścianki z gąbka techniczną nie jak się mają do redukcji drgań przez ludzkie ciało.

Ale nie zamierzam Cię przekonywać, to Twój aparat, więc dla mnie nie ma większego znaczenia jak go będziesz woził. Natomiast jestem pewien, że ja swojego sprzętu foto nigdy nie będę woził ani przyczepionego do roweru (bez znaczenia, czy to na kierownicy czy na bagażniku) ani w przyczepce rowerowej, tylko i wyłącznie na swoich plecach, bez znaczenia czy będę jechał 10 km czy 180 km w ciągu dnia. A jak mi to będzie przeszkadzać, to zostawię w domu, albo wezmę małpkę.

Mówię to dlatego, że jestem przekonany, że wielogodzinne wibracje mogą mieć na aparat gorszy wpływ (po upływie odpowiedniego czasu) niż upuszczenie aparatu podczas robienia zdjęć. Jak to mówią, kropla drąży skałę.