Może taki temat już istnieje... Szukałem, ale nie znalazłem, więc założyłem nowy temat. Jeśli już było o tym, to przepraszam za zaśmiecanie![]()
Do rzeczy...
Zakupiłem niedawno Canona 50D. Wcześniej używałem 400D i byłem z niego całkiem zadowolony. 50D jest aparatem również bardzo dobrym, ale po opiniach i testach sądziłem, że różnica miedzy tymi dwoma aparatami będzie naprawdę spora, a tu mały klops.
Pierwsze co mi się nie podoba, to problemy z FF/BF.
Posiadam obiektywy C 50mm 1.4, C 17-85 i Tamrona 17-50 2.8. W przypadku 400D wszystkie te szkła działały bez zarzutu. W połączeniu z 50D jest różnie. Przykładowo - Tamron na 30mm i korekcie FF/BF +10 działa idealnie. Na 50mm można powiedzieć, że również - nie ma zbyt bolesnych wpadek. Ale na 17mm (ogólnie na szerokim kącie) jest koszmar. Ostrość jest zawsze w tle. Nigdy nie znajduje się na obiekcie, na którym chciałoby się żeby była. W przypadku 17-85 jest podobnie, chociaż tego obiektywu nie testowałem do tego stopnia by być tego pewnym, tak jak w przypadku Tamrona.
Tutaj właśnie pojawia się pytanie... Jaki wpływ na FF/BF ma ogniskowa obiektywu typu zoom? Rozumiem, że chcąc używać szerokiego kąta powinienem sobie zmienić korektę na -10? A potem chcąc zoomować znów na +10 i tak się bawić w kółko? Da się to jakoś logicznie wyregulować żeby było dobrze, czy pozostaje komis? Czego to tak naprawdę wina? Aparatu czy obiektywu?
A. Pytam z ciekawości. Czy ma wpływ na FF/BF odległość od fotografowanego przedmiotu?
Swoją drogą ta cała sprawa z FF/BF to jakieś nieporozumienie. Po kilkunastu próbach dochodzę do wniosku, że nie da się tego wyregulować. Raz FF, raz BF, raz OK. Eh, bez komentarza. HELP![]()
Druga sprawa. Balans bieli.
Totalna porażka. W 90% przypadków balans jest błędny. Z lampą zewnętrzną po odbijaniu od sufitu zdjęcia są za żółte (nie, nie mam włączonego programu landscape). Z kolei zdjęcia bez lampy, robione przy świetle naturalnym są za zimne. Nie jest to wielki problem bo robię only RAW i łatwo naprawić WB, ale widząc 90% kolorystycznie nietrafionych zdjęć czuję się lekko poirytowany, bo stary poczciwy 400D sto razy lepiej sobie radził............
Trzecia..... wyświetlacz. Da się na nim jakoś wyregulować kontrast? Wyświetlane zdjęcia są nienaturalnie kontrastowe. Ostrość, rozdzielczość, kolorystyka wyświetlacza są znakomite, ale ten kontrast razi w oczy. Dodam tylko, że na komputerze i papierze jest ok.
4. 9-cio pktowy AF. MASAKRA! Przy fotografowaniu poruszających się obiektów chciałoby się celnego AF 9-cio punktowego, a tak niestety nie jest. Po raz kolejny 400D radził sobie z tym o wiele lepiej. Mowa o obiektywie Tamron 17-50.
Nie mówię tu o punkcie centralnym, który jest praktycznie bezbłędny i bez wątpienia nokautuje 400D.
5. Szum.
Po formacie RAW również spodziewałem się czegoś lepszego. Owszem, sRAW rewelacyjna sprawa, ale to co prezentuje sobą RAW niewiele odbiega od poziomu Canona 400D. Jeśli chodzi o szum kolorowy, to nawet jestem skłonny przyznać zwycięstwo 4setce. Programu jakiego używam, to najnowszy DPP. Biorąc pod uwagę, że nie robię na ISO większym niż 800, to szum nie jest aż tak poważnym problemem, ale chciałoby się mimo wszystko znać dobrze swój aparat i wiedzieć na co go stać...
Co robię źle? Czy trafiłem na wadliwy egzemplarz, czy po prostu "ten typ tak ma"? Czemu inni użytkownicy różnice pomiędzy 400D i 50D określają jako "przepaść" a ja jej nie widzę?
50D to bez wątpienia rewelacyjny aparat, ale boli mnie tych kilka spraw opisanych powyżej. Spodziewałem się czegoś zbliżonego do ideału (w klasie APS-C), a dostałem aparat, który mogę nazwać co najwyżej dobrym. Byłbym wdzięczny za porady i Wasze zdanie na temat 50-tki. Może ktoś ma podobną opinię i zdanie na temat tego aparatu?
Z góry dzięki 8)
:smile:
PS. Przepraszam, za trochę chaotyczną wypowiedź, ale pisałem ją tak na szybko![]()