co do wyjścia rano, to raczej odpada - mój standartowy scenariusz jest taki: wstaję o 5 rano, jadę na Słowację 140km wychodzę w góry na 10-12 godzin dzwigając na plecach statyw, puszkę, kita i 400L. O 21 odpalam auto i wracam z żoną do domu. Budzik raczej nie pomoże ;-)
edit: zapomniałem o lampie, która ostatnio pozwoliła mi zrobić super fotki świstakówAle też trochę waży ..