Witam.
Noszę*się*z zamiarem kupna nowej lustrzanki (400D została mi częściowo odebrana do robienia zdjęć*dziewięciomiesięcznej siostry), wcześniej myślałem o zestawie 40D + 18-55 i 10-20 + lampka, ale jak wczoraj spojrzałem na ceny to mnie zamurowało. Mogę*wydać*do 5000zł, więc pewnie z lampki będę*musiał zrezygnować, a szkoda.
Tyle, że zacząłem sobie myśleć*jak by tu podciąć jeszcze na tym zestawie, bo w sumie 40D chciałbym ze względu na AF (chociaż*na tym z 400D sobie radę*daję), ISO i ergonomię, ale sobie zacząłem myśleć*o niższej półce - w końcu to nie ujma z moim doświadczeniem robić "trabantem" zdjęcia.
Tyle, że są*450D i 1000D. Ten drugi to mniej więcej coś, jak mam teraz - nie ma problemu. Tylko teraz, do obu potrzebowałbym grip, a to podbija cenę. Tyle, że w przypadku 1000D to zbija cenę*o 500zł, dzięki czemu mógłbym jeszcze dokupić lampę sobie.
Kosztorys wygląda mniej więcej tak:
100D w "kicie" - 4300
450D - 4850
40D - 4800 (ten nie ma 18-55, bo od biedy mógłbym z niego zrezygnować)
Więc o ile wybrałbym 1000D, to miałbym jeszcze "bardzo mniej więcej" tysiaka na lampę. Mogę*za to kupić 430II, chociaż*szczerze mówiąc to nie widzę*zbyt sensu, bo chciałbym coś, czym mógłbym wyzwolić*obecną, też*430 I. Możliwe to by było?
Czy olać*lampę i skierować*się*ku 40D (do tego może dokupić starego kit'a)