Oni mają wysprzątane tylko tam, gdzie trzeba patrzeć. A w rowie pod nogami pełno butelek, torebek, opon i czego tam jeszcze. Byłem w marcu, podobno miałem szczęście, bo od maja wszystko nabiera aromatu..
Jechaliśmy z kumplem 100km drogą, wzdłuż której płynęła spora rzeczka. Na początku byliśmy załamani, bo na metr w górę na drzewach wisiały torebki foliowe. Z początku uznaliśmy to za głupi zwyczaj, po kilku kilometrach doszliśmy do wniosku, że przepuścili tę rzekę przez środek wysypiska śmieci, po kolejnych kilkudziesięciu patrzyliśmy tylko załamani. Tego się raczej nie da opowiedzieć.
Zdjęcia oczywiście z tych najładniejszych miejsc. Bo po co pokazywać te brzydkie?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Koleś, który idzie z wołami, chwilę wcześniej siedział tyłkiem na wozie z gnojówką. Jak zobaczył aparat zeskoczył z wozu, otrzepał zadek, tą samą ręką przylizał włosy i uśmiechnął mi się do zdjęcia..
Bo dla odmiany obrobiłem tak, żeby się ludziom podobało, a nie tak, żeby koledzy na forum wzdychali do możliwości matrycy. IMO nic w tym złego.