Niedawno zauwazylem, ze zaczynam widziec plamki na niebie juz przy f11.
Mam brush, ktory uzywam od czasu do czasu, i na pylki dziala niezle, ale
tym razem to juz mialem plamy.
Probowalem na mokro i totalnie nic to nie dawalo. Oddalem wiec aparat
do Canona (maja siedzibe niedaleko mnie) i serwis i jakosc
bardzo pozytywnie mnie zaskoczylo. Usluga za darmo, nie dosc, ze
wyczyscili CMOS, to rowniez caly aparat, lustro, VF, sprawdzili
wszystkie funkcje i to wszystko w ciagu dwoch dni. Zadzwonili, ze
aparat jest gotowy i czy nie chce, zeby mi go wyslac do domu.
CMOS jest "prawie" idealny, mozna sie doszukac paru plamek, ale jak
dla mnie ekstra, w porownaniu do tego co bylo!
Polecam, chyba wiedza co robia :-)