Nie jestem co prawda zwolennikiem plenerów w masowych grupach (z których powstaje kilka tysięcy prawie takich samych zdjęć tego samego), no ale skoro mam do wyboru iść na cały dzień do teściów na imieniny, albo mogę rano iść do Łęgu, a dopiero potem na "rodzinną posiadówkę", to chyba nikogo dziwić nie powinno, że się zapisałem