Własnie nad Krakowem przeszła burza i chcąc uwiecznić jak aniołki robia zdjecia ;-) ustawilem aparat na statywie, zamontowalem kita (18mm), ISO 100, f/16 i ...tu pojawil sie problem jak dobrac czas. Wiec zaczalem tak:
30s - blysnelo i wyszla biala klatka, chyba jeszcze za jasno, a po blysku nie da sie przerwac zdjecia.
bulb - ten sam problem co wczesniej z przepalonym zdjeciem, wiec zaczalem robic po ok 5s. niestety nic nie zlapalem.
W miedzyczasie niebo poszarzalo bardziej wiec f/22, czas 2s (wedlug swiatlomierza) i ciezki palec wali zdjecia seryjne - wyszlo jedno!, ale kiepskie - piorun slabo wyrazny na tle nieba.
Burza przeszla no i zaczalem troche szukac ale jakos malo przydatnych informacji udalo mi sie znalezc na temat trudnej sztuki focenia piorunow. Stad moje pytanie jakie sa Wasze doswiadczenia/techniki w tym temacie?
ps.
ten link juz tu chyba kiedys byl ale warto go przypomniec przy tym temacie:
http://www.imgw.pl/wl/internet/burza/burza.html