Hmm, dyskusja znowu trochę zeszła... Tu naprawdę nie chodzi o to, czy "pro czy nie pro". Będę do oporu bronił "trawek"Zobacz, napisałeś:
No i super - masz bombowe zdjęcie, dokładnie takie jak chciałeś. Ale z grubsza ułożyłeś je sobie w głowie już wcześniej - pozostało tylko znaleźć się "we właściwym miejscu o właściwej porze", użyć dobrego oka i dużej dozy doświadczenia (znasz te "określone sytuacje"). I efekty są świetne - przecież ja chyba nawet kiedyś broniłem Twoich fotek w dyskusji ze, zdaje się, Jurkiem. I rzeczywiście, nie każdy może takie zdjęcia robić, bo nie każdemu się chceZamieszczone przez snowboarder
(w sensie "sił i środków")
Analogiczny przykład z mojej działki: "wystarczy" znać z grubsza trasy, ich zależności od pogody, wyliczyć sobie to i owo, posłuchać sobie przez radyjko ATC, poczekać na odpowiedni moment i można strzelić takie zdjęcie:
(nie to nie moje... mi się ciągle nie udaje nic wrzucic na a.net, ale pracuję nad tym). Może to trochę bardziej hermetyczne niż ptaki (zaraz odezwie się bebop, że "znowu samoloty"
) - ale zapewniam, robiące wrażenie, o ile ktoś choć trochę "w tym siedzi" (zresztą dla kogoś, kto nie "siedzi" w ptakach ładne zdjęcie wrony będzie równie ładne jak ładne zdjęcie hupoiktusa kompostusa wielgusa, którego jest na świecie trzy sztuki ;-) ). Ludzie czasem latami planują takie rzeczy i potrafią wydać mnóstwo $$$, żeby się we właściwych miejscach znaleźć.
Ale to wszystko jest bardziej fotografia jako "uwiecznianie chwili", "katalogowanie", czy jakby to inaczej nazwać. Często świetna, wspaniała, jeśli ktoś może poświęcić dostatecznie dużo sił i środków.
A rzeczone trawki to coś dokładnie odwrotnego: przychodzę na miejsce, rozglądam się wokół i nagle widzę - zapala się lampka jak u pomysłowego Dobromira (nie wiem, czy miałeś przyjemność oglądać) - coś poza pięknymi, rzadkimi okazami zwierzyny, które widzą wszyscy wokół. I to wydaje mi się warte uwagi - nieważne, że to Yellowstone, Grand Canyon, czy inny landmark, gdzie "wypada" czaić się na kołujące orły, Ja chcę to miejsce w taki sposób zapamiętać.
Prawdę mówiąc ja wolałbym przywieźć z wycieczki kilka takich "trawek" niż kilkadziesiąt ujęć w Twoim (świetnym) stylu. Choć oczywiście najlepiej jedno i drugie - bo nie uważam, że jeden rodzaj jest z definicji lepszy/gorszy od drugiego - po prostu są inne i można je zrobić równie dobrze.
Dla pewności powtórzę: nie uważam zdjęć Reichmanna za wybitne, co więcej na pewno nie tak dobre jak można by się spodziewać po gościu, który robi wokół siebie taki szumAle są dobre - takie, jak chce i podobające się sporej ilości ludzi, niezależnie od tego szumu - jak widać wcześniej w wątku, również na tym forum. I zdecydowanie nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że "wstyd pokazywać"!!!
Zresztą, to wszystko i tak są gdybania "erotomana teoretyka", bo jak zawsze podkreślam, fotografem nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie będę, niezależnie od ilości gratów w plecaku - właśnie dlatego, że brakuje mi tego "czegoś" niezbędnego do robienia dobrych zdjęć "drugiego rodzaju". Pierwszego zresztą też nie ;-)