Nie chciałem się powtarzać ale muszę...
Chodzi o funkcjonalność. Aktualnie w języku polskim istnieje całe mnóstwo słów, które jeszcze niedawno oznaczały zupełnie coś innego lecz z czasem straciły swój pierwotny sens. To nie jest brak sensowności/konsekwencji, a ujęcie powszechnej tendencji językowej w ramy ogólnie funkcjonującej reguły. Język ojczysty (każdy) nie jest - w przeciwieństwie do sztywnych zasad matematyki - najdoskonalszym narzędziem opisu rzeczywistości. Dlatego zmienia się. Wczorajsza jedynie słuszna "przysłona" dzisiaj jest poprawną "przysłoną/przesłoną". To jest właśnie ewolucja języka, a nie błąd.
Mam nadzieję, że kolega zastanowił się dlaczego tak jest. RJP nie kieruje się tutaj brakiem logiki. Otóż doszli do wniosku, że nie ma sensu kopać się z koniem. Nielogiczny zwrot "strasznie miło" nie jest błędem popełnianym przez niesfornych uczniów w szkole. Tak po prostu mówi co najmniej połowa tego narodu czy to się nam podoba czy nie. W kwestiach językowych panuje demokracja - większość ma rację. Nawet jeśli, jak to często bywa, ta większość jest głupsza
Zresztą o co się spieramy? O jedną literkę "y", którą teraz można także zastąpić literką "a"? O to, że kiedyś poprawne było tylko "y"? Powtarzam, że teraz całe wyrazy mają inne znaczenie niż w czasach, w których powstały. Język jest narzędziem komunikacji i jeśli rozmawia dwóch fotografów, jeden mówiąc "przysłona", a drugi "przesłona", to obaj myślą o tym samym. Polszczyzna to ponoć jeden z kilku najtrudniejszych języków na tej planecie. Dlatego istnieje taka tendencja do upraszczania.
Problem to mają z nami np. Anglicy, którzy nie używają słów o podwójnym znaczeniu. Jeśli brytyjski ślusarz chciałby porozmawiać po polsku z brytyjskim rycerzem o "zamku", skończyłoby się katastrofą. :wink:
Pozdrawiam