Kolory wyszły nijakie, bo może film był nieoświetlony lub prześwietlony. Najlepiej sprawdzić jak wygląda negatyw, powinno nam wiele powiedzieć na ten temat, inna możliwość żle dobrana korekcja przy kopiowaniu w labie. Myślę, że najlepiej zapytać o takie rzeczy laboranta przy odbiorze ( chyba, że wina leży po stronie słabej chemii, którą coraz trudniej utrzymać). Jest za dużo zmiennych, żeby konkretnie odpowiedzieć, dlaczego kolory wyszły „takie nijakie.”
Nie pozostaje nic innego jak eksperymenty z różnymi materiałami i notowanie wszelkich ustawień w kajeciku:-P
Zasadniczo pobieżnie, to pod tym względem materiał światłoczuły nie ma wad tych co ma elektroniczny rejestrator obrazu.
Tam, im dłużej naświetlasz tym większe szumy.
Tu - ziarno cały czas takie same. Przy tej samej czułości oczywiście.
Żadne elektrony nie szaleją, krasnoludki fotonów na palcach nie liczą, upływności półprzewodników między bajkami leżą, po prostu światło jest kulturalnie całkowane na powierzchni filmu.
Wspomniano powyżej o efekcie Schwarzschilda, czyli zmniejszeniu czułości przy dłuższym naświetlaniu (czyt. gdy jest cholernie ciemno).
Tak, to prawda, ale to też nie wpływa na wielkość i kształt ziarna.
Wpływ ma tylko sposób wywołania (ewentualne forsowanie, tudzież różne wywoływacze przy emulsjach srebrowych)