A skoro 350D został tutaj wywołany jako nieśmiertelnik, to zapytałbym nieśmiało, czy Waszym zdaniem warto rozważyć ewolucję z 350D (już przekroczył magiczną barierę trwałości migawki) do owego 500D, zakładając, że puszka nie posłuży ani razu do fotografowania tablic testowych, ale operować będzie głównie w trudnych warunkach oświetleniowych bez wspomagania lampą błyskową, czyli przy wysokich ISO i niedrżących jeszcze zanadto dłoniach (a może nawet statywie...).
Przeboleję większą matrycę, LV, ba - nawet opcję nagrywania filmów. Chciałbym jednakowoż - jako amator - mieć większą przyjemność z oglądania wydruków 20x30. Przyzwyczaiłem się też do mikrej obudowy 350D i wcale nie tęsknię za cięższą. Zielony kwadracik jest nienaruszony, wytarte AV i TV, znacznie mniej (wyznam ze wstydem) - M.
Pytam, bo obawiam się, że upływający czas nęka mojego staruszka i niebawem będę musiał go czymś zastąpić.
Jeśli pytam za wcześnie (bo przecież nikt jeszcze tego aparatu w dłoni nie miał), to przepraszam, zajrzę za parę miesięcy.