Jak sie ten watek czyta, to lepiej sie na zbieanie znaczkow z fotografowania przezucic. Ja jestem wlasnie takim "wysokim chudym", jak ide robic zdjecia to mam aparat na wierzchu (reka, nie szyja), nie bede wyjmowal co 30 sekund zeby sparwdzic kadr. Fotografuje glownie miasto i architekture, bardzo lubie zaniedbane dzielnice. Nie ograniczm sie do ulic, laze po bramach, rozpadajacych sie drewnianych klatkach schodowych w kamienicach, nie raz zdarzyo sie lazic po dachach, piwnicach, opuszczonych fabrykach. Brzydze sie zdjeciem robala, kwiatka, kota, dziecka i innej cholery. I zyje. Moze kiedys mnie okradna, ale troche dobrych (mam nadzieje ze dobrych) zdjec mi zostanie. Jak sie bede bal na zapas, to tylko odlezyn w domu dostane.