Cytat Zamieszczone przez osasa
A tak by the way, na przykład w Lublinie, o 11 w nocy nie chodziłbym z aparatem na wierzchu... Tym bardziej na śląsku czy w Wawie... W naszym pięknym kraju nawet jak nie mam nic drogiego przy sobie, to nieraz nie czuje sie pewnie...
A jakiś czas temu, Washington, 11-12 w nocy, lato, koszulka, i na szyi dynda aparacik. Paru murzynów podchodziło kilka razy(pojedynczo), prosili o jakiegoś dolara, a to na hamburgera, a to jeden chciał na przytułek w ktorym za 3 dolary go wykarmią i przenocuja. Jakoś na aparat nikt nie zwrócił uwagi. Ale ten ostatni jak mu grzecznie odmówiłem, to sie zdenerwowal, i jak już odszedł, to krzyknął "Wiem gdzie zostawiłeś samochód" i coś jeszcze, mało istotnego ( szliśmy na parking)
Ale mimo to czułem sie bezpiecznie Chociaż policja w nocy tam rozmawia przez zamkniete szyby w samochodach, przez dodatkowe głośniki
Gwoli ścisłości wymiary: 180 cm, 90 kg.

Inna sprawa, nieraz w Polsce ludzie dziwnie patrzą na człowieka który fotografuje coś, czego według nich nie warto, i czasem pewnie myślą "co on tu widzi, dziwak"
A tam, szedłem raz do sklepu, po drodze łaziłem po krzaczorach i pająki sobie pstrykałem. Zatrzymała mnie policja, zwykła kontrola. Pytał gdzie idę, czy po drodze sie zatrzymywałem. Jak dowiedział sie że robiłem zdjecia pająkom, zapytał czy moze obejrzeć))
no na śląsku cięzko chodzic z aparatem dyndającym na szyji... co do tego dziwienia sie co my widzimy w czymś czemu robimy zdjęcie to racja... ludzie strasznie dziwnie sie zachowują... ale moim zdaniem to my powinnismy sie z nich smiac z tego ze nie potrafią zrozumiec nas.