ale ja rozumiem pojecie kredytu. rozumiem tez roznice miedzy: "wziac teraz i potem dofinansowywac zbyt wiele osob" a "poczekac i uzbierac".
to prawda, ze matematyka w szkolach podstawowych jest trudna i wiekszosc konsumentow nie potrafi liczyc, dlatego zyje w przeswiadczeniu, ze 200 zl miesiecznie to mniej niz 2000 zl na raz, bo przemnozenie przez 12 jest trudnena tym w duzym stopniu bazuja banki i inne instytucje oferujace kredyty dla osob indywidualnych. co zreszta nierzadko przekracza granice tzw. moralnosci
ale osobiscie jestem w tej szczesliwej sytuacji, ze potrafie liczyc i moge unikac "opodatkowania" od nieznajomosci matematyki i/lub niecierpliwosci (raty), podobnie jak od niezrozumienia rachunku prawdopodobienstwa (loteria, hazard).
owszem, place hipoteke, bo mi sie zwyczajnie nie oplaca placic 200 EUR wiecej miesiecznie za wynajmowanie duzo gorszego mieszkania. ale jako osoba prywatna unikam zakupow na kredyt tych towarow, ktore potencjalnie moga byc w zasiegu mojej kieszeni. i albo te towary sobie odpuszczam (nierzadko) albo odkladam zakup.