Najbardziej widocznym efektem (świadomego) zastosowania preselekcji przesłony jest odpowiednia głębia ostrości czyli coś jest ostro odwzrorowane, a co innego jest nieostre. Dawniej fotografowie ponoć mówili że obiektyw 35 mm, przysłona f8, ustawienie ostrości na 2-3 metry i wszystko ostre, a to właśnie dlatego że dużo zmieści się w głębi ostrości.
Natomiast korzystając z automatyki g.o. zdajemy się na to aby aparat wyznaczył płaszczyzny odkąd - dokąd ma być ostro i w zależności od użytej ogniskowej dobiera właściwą przesłonę. Żeby mógł to zrobić należy raz ustawić ostrość autofokusem na pierwszy element następnie drugi raz ustawić ostrość na element na którym ostrość ma się kończyć. Kolejną operacją jest ponowne przyciśnięcie spustu migawki aby aparat odpowiednio przeostrzył i dobrał przesłonę. Czyli trzy operację kontra ustawienie AV i przekręcenie kółka aby samemu dobrać przesłonę, dlatego napisałem że wygląda mi to na komplikowanie sobie życia.
Strasznie się rozpisałem, ale cały czas nurtuje mnie jedna myśl: czy naprawdę nie wiedziałaś: Jaki to jest widoczny efekt zastosowania preselekcji przysłony?
