Pomożecie mi znaleźć uzasadnienie używania przez starych wyjadaczy maksymalnych przesłon? Z jednej strony portrety studyjne/lampy studyjne, ale przecież lampy też mają regulację mocy błysku.
Z drugiej strony krajobrazy wybitnych prawie zawsze mają maksymalne przesłony a przecież wszyscy przedstawiający testy rozdzielczości itp. stwierdzają jednogłośnie, że większość obiektywów daje najlepszy obraz w okolicy f1/8.
Trochę zgłupiałem. Chętnie się dowiem co macie do powiedzenia na ten temat.