Problem jest w tym że Tobie się ono podoba bo pamiętasz co czułeś w momencie robienia zdjęcia. Niestety- oglądający to zdjęcie nie byli tam z Tobą i tych uczuć nie udało Ci sie przekazać. Nic więc dziwnego że Ty widzisz w tym zdjęciu "drapieżność maszyny" a postronny oglądacz zdjęcia widzi bałagan w kadrze.
O tym zapomniałeś, prosząc o konstruktywną krytykę - że oglądający nie mogą widzieć tego zdjęcia w taki sam sposób jak Ty je widzisz, bo nie mają Twoich wspomnień. Więc od strony artystyczno-uczuciowej nie otrzymasz konstruktywnej krytyki, natomiast od strony technicznej samego wykonania zdjęcia juz ją otrzymałeś... ale nie przyjmujesz "bo nei widzicie na tym zdjęciu tego co ja" . Ni widzimy i nie zobaczymy! Bo nas tam nie było.
Podobny problem jest z pokazywaniem zdjęć rodziny, szczególnie dzieci. Autor ma bardzo emocjonalne podejście do takich zdjęć i gryzie i szarpie się na wszystkie strony jak ktokolwiek coś śmie skrytykować na takim zdjęciu. A dla osoby nie związanej emocjonalnei z takim dzieckiem na zdjęciu może na przykład przeszkadzać glut z nosa czy upaćkana buzia i tylko to może skomentować...