Witam wszystkim Canonierów ze szczególnym uwzględnieniem uzytkowników szkiełka C 70-300 IS USM. Nie chcąc zakładac nowego wątku, żeby nie narzić się Adminowi pozwoliłem sobie tutaj wrzucić swoje trzy grosze na temat w/w szkiełka. Użytkuje je od ok. dwóch miesięcy i zaobserwowałem coś, co już nie budzi moich wątpliwości, a co staje się regułą. Otóż AF tego obiektywu ostrzy niemal idealnie przy świetle flesza (przy 100 % obrazku można liczyć rzęsy albo żyłki w oku) co utwierdza mnie w przekonaniu, że powszechne opinie o bardzo dobrej optyce tego szkła są uzasadnione. Kłopoty zaczynają się przy świetle naturalnym - mam wrażenie, że AF działa wówczas zupełnie przypadkowo i nie ma to żadnego związku z IS, ogniskową, natężeniem światła (próby robilem przy ostrym słońcu i pochmurnej pogodzie) czy np. brakiem statywu. Zdjęcia są zdecydowanie bardziej "mydlane" w większości przypadków. Zauważyłem też dziwną zależność pomiędzy działaniem AF, a odległością obiektu - częściej przy naturalnym świetle trafiają się zdjęcia z niemal idealną ostrością obiektów oddalonych o kilka metrów.
Czy może spotkaliście się z takim zachowaniem tego szkła ? A może ktoś już zna receptę na takie "diktum" ? :-)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
...no tak, a nie napisałem dość istotnej jeśli nie najbardziej istotnej informacji - body 50D.