Witam, Od pewnego czasu czytam książkę "Światło w fotografii: Magia i nauka", doszedłem właśnie do tytułowego rozdziału fotografowania metalu i tu mam pewne pytanie.. a właściwie niejasność: otóż autorzy tej książki poruszyli problem odbicia aparatu w przedmiotach kulistych, napisali jak tego uniknąć, jak zamaskowac aparat, itd. itp. żeby nie było go widać.. W podrozdziale o zastosowaniu namiotu (dla zainteresowanych; strona 172) napisali coś takiego:

Kuszące wydaje się zbudowanie bardzo dużego namiotu w celu jak najdalszego odsunięcia aparatu od fotografowanego przedmiotu. Intuicja podpowiada nam, że im dalej od metalowego przedmiotu będzie znajdował się aparat, tym jego odbicie w przedmiocie będzie mniejsze. Jednak obraz fotografowanego przedmiotu także będzie mniejszy, a więc musimy wtedy zastosować obiektyw o dłuższej ogniskowej. Ale to "lekarstwo" spowoduje także powiekszenie odbicia apratu do wyjsciowych rozmiarów! Odbicie aparatu jest jedynym odbiciem, którego rozmiary nie mogą byc zmniejszone przez odsunięcie aparatu od fotografowanego przedmiotu. Owo odbicie pozostanie zawsze stałe wzgledem fotografowanego przedmiotu
Mógłby mi to ktoś wyjaśnić?

Jak dla mnie to trochę dziwna teza, stojąca w sprzeczności z teoriami o rodzinie kątów* odbicia bezpośredniego, które autorzy zawierali jeszcze w tej samej książce i z których korzystali w tym samym rozdziale.

Wiemy np, że rodzina kątów odbicia bezpośredniego zwiększa się wraz z przybliżaniem aparatu do fotografowanego obiektu i tym większy musi być przedmiot, będący źrótłem tych odbić (np lampa studyjna), żeby tą rodzinę kątów zapełnić. W omawianym przypadku źródłem tych odbić jest sam aparat, więc przybliżanie go, spowoduje powiększanie się rodziny kątów, a fizyczna potrzeba zapełnienia jej spowoduje powiększenia sie jego [aparatu] odbicia na fotografowanym przedmiocie. Stąd prosty wniosek, że przybliżanie aparatu spowoduje powiększenie odbicia, natomiast odsuniecie, jego pomniejszenie (co wszyscy dobrze wiemy z praktyki).

Nie wiem w takim razie np. co ma w tym przypadku ogniskowa obiektywu, do odbicia w przedmiocie. Owszem, w porównaniu do obiektywu z krótszą ogniskową, np teleobiektyw powiększy obraz rzucany przez przedmiot na matrycę (jesli mówimy o fotografowaniu z tej samej odległości), ale z racji tego, że aparat stoi w tym samym miejscu, wielkość jego odbicia na przedmiocie się nie powiększy.

Być może to ja czegoś nie rozumiem, ale najprościej mówiąc, autorzy w przytoczonym przykładzie omawiali sposoby zmniejszenia odbicia aparatu na fotografowanym przedmiocie , oraz, napisali że odsunięcie aparatu od przedmiotu, tego warunku nie spełni. Jeśli się mylę, to proszę o oświecenie, choć równie dobrze autorom książki mogło chodzić o jakieś inne odbicie lub mógł wystąpić błąd w tłumaczeniu.

*Rodzina kątów, w ujeciu autorów książki, to zależność między kątami padania i odbicia, obejmująca relację między kątem rozchodzenia się światła emitowanego przez źródło, kątem światła odbitego od fotografowanej powierzchni i kąta widzenia obiektywu. (przyp. str. 16)