Hmmmm... bo ja wiem? Tone Mapping to w zasadzie rzutowanie. Rzutowanie z jednej ogromnej przestrzeni o rozpiętości kilkunastu EV (nawet 32 bity mogą być niewystarczające) do 16 albo i tylko 8 bitów. Takie "ścieśnianie histogramu" liczącego sobie "metr" do tylko "10 cm" z ewentualnym wyborem "punktu neutralnego". Czy to podnosi kontrasty? Raczej dokładnie odwrotnie. "Scieśnianie histogramu" zmniejsza kontrasty a "rozciąganie histogramu" zwiększa. HDR w koncowym efekcie musi "scieśnić histogram" rzutując go na te 8 bit. 8 bit to baaaaaardzo teoretycznie 8 EV a wizualnie jakieś 6 EV maksimum.
Hmmmm... mam nadzieję, że powyższy wywód jest wystarczająco zagmatwany, co spowoduje burzliwą dyskusję.
Clarity działa trochę inaczej. Szuka krawędzi i "przyciemnia-rozjaśnia" otoczenie. Wykonuje coś podobnego do normalnego ostrzenia typu "smart sharpen" czy moja akcja, tyle że robi to na dość dużym obszarze w sporej odległości od krawędzi. To trochę poprawia kontrast lokalny i obrazek staje sie "klarowniejszy" (od Clarity) czyli czyściejszy.
Dla mnie używanie Photomatixa do wołania RAWa to takie "nakręcanie zegarka kłonicą". Chociaż szczerze mówiąc Photomatix używa DCRAWa Pana Trumny czyli Coffina więc wywoływarkę RAWów ma zaimplementowaną.
EDIT: Photoshop CS3 i CS4 mają Tone Mapping dużo lepiej zrobiony niż Photomatix, chociaż można obydwoma uzyskać bardzo zbliżone obrazki.