Jarek wyjaśnił "sens" używania lamp na statywie w kościele - tam gdzie siedzą młodzi ekspozycja prawie zawsze jest inna niż tam gdzie składają przysięgę. Więc lampy ustawiasz albo na przysięgę (3 minuty?) albo na resztę czasu...
Albo dwa komplety lamp. Raczej bezsensu.
Problem jest taki że każdy ma nieco inna technike fotografowania i nieco inne oczekiwane efekty. Są tacy co bez lamp studyjnych się z domu nie ruszają, są tacy co doświetlają lampą na aparacie z odpowiednią korektą i modyfikacją światła, są i tacy co oświetlają lampą wbudowaną.
Nigdy nie osiągnie się pełnej zgodności co do tego jakiej techniki używać - zdecydują o tym klienci swoim portfelem wybierając tego czy innego zdjęcia.
Stąd też i problem na warsztatach się pojawił gdy jeden prowadzący mówił o jednej technice a za chwilę drugi "nie, to wcale nie tak" . Jeden mówi "robicie w rawach to zapominacie na razie o balansie" a drugi "koniecznie filtr łososiowy na lampę" a trzeci "koniecznie lampy studyjne, o zaraz rozłożymy" itp.
Pod tym względem... no nie powinno być kilku prowadzących, co najwyżej luźna dyskusja pod koniec warsztatów przy herbatce o różnicach w technice fotografowania, a nie w trakcie robienia zdjęć, powodująca konfuzję, szczególnie u co bardziej początkujących.
To moje subiektywne zdanie jako obserwatora z boku. Zdjęcia żadnego nie zrobiłem - za dużo ludzi.