Czytałem troszeczkę o temperaturze barwowej. Przerabiając pomiar temp. w stopniach Mired wydały mi się one praktyczniejsze, chociażby dla tego że są bardziej "poludzkie" dla zwykłego pstrykacza. W przeciwieństwie do Kelvinów, w stopniach Mired, przy wzroście temperatury wzrasta "ciepło" światła i obrazu. Natomiast przeczytałem, że od mired teraz się odchodzi. Może coś pominąłem ale wydaje mi się że gdyby temp. była podawana w stopniach Mired w aparatach była by łatwiejsza do przełknięcia. Co o tym sądzicie? Jeżeli wygłupiłem się z tym pytaniem proszę wyprowadzi mnie z błędu ;P
Pozdrawiam!
EDIT:
To samo zbliżenie z izotermami w miredach. Bardziej równomierne rozłożenie izoterm, wskazuje że miredy lepiej oddają różnice temperaturowe kolorów niż kelwiny.