Pani Magdo.
Z serwisem na Żytniej miałem przyjemność zbyt wiele razy, więc i postrzeżenia mam różnorakie. Postaram się wypunktować.
- Przede wszystkim skandaliczne traktowanie amatorów i trochę lepsze zawodowych fotografów. Z tym samym problemem szedłem ja i koleżanka. Ja miałem zrobione "na jutro", koleżanka wracała kilkukrotnie i regulacja trwała w efekcie ponad miesiąc. Odnosiłem wrażenie, że do roboty przykładali się dopiero, gdy od początku żąda się faktury na "studio fotografii reklamowej".
- Jeśli tylko wyczują, że reklamujący nie do końca orientuje się w problemie, to kłamią w żywe oczy i wymyślają tak karkołomne teorie, że ciężko uwierzyć. Przy mnie człowiek dowiedział się, że jego 70-200/2.8IS wcale nie musi robić ostrych zdjęć, bo od ostrości są programy graficzne. Świadkiem tego dialogu był również moderator tego forum, mnie Pani oczywiście nie musi wierzyć.
- Obsługa nie szanuje sprzętu klientów. Jeśli z obiektywu za wiele tysięcy złotych zdejmowane są oba dekle oraz filtr, a gołe szkło wrzucane jest do torebeczki foliowej, to uszkodzenia soczewek są nieuniknione. Dekielki nie są przyjmowane, bo mogą zginąć, a wszelkie uszkodzenia "już były" i nie ma o czym dyskutować.
- Standardem jest naprawienie jednej rzeczy i uszkodzenie lub zapapranie kolejnej. W szczelnych eL-szkłach po naprawie taśmy z elektroniką pojawiają się pyłki między soczewkami, odciski palców na matówkach czy soczewkach to tylko drobiazgi. Przestawienie działania jednego urządzenia przy regulacji innego zdarza się dość często.
- Do napraw używane są jakieś dziwne części. Standardowo migawka w aparacie wytrzymuje w zależności od modelu 100-200tys. Po wymianie w serwisie na nową standardem jest wytrzymywanie 15-20tys. Uszkodzony mechanicznie przycisk spustu migawki po wymianie pracował u kolegi dwa tygodnie. I tu już nie ma znaczenia, czy oni łaskawie wymienią go jeszcze raz za darmo. Aparat psuje się w trakcie sesji, fotograf jest stratny kilka tysięcy złotych za nie wykonane zlecenie.
- testowy obiektyw - sprawę znam z opowieści kolegi. Do kalibracji AF puszki za kilkanaście tysięcy złotych używa się plastikowego obiektywu za cenę słabego filtra. Nic dziwnego, że późniejsze podłączenie szkieł, z którymi pracuje puszka, wykazuje czasem większe wady niż przed naprawą. Jeśli do regulacji oddaje się również szkła, pod które mają ustawić puszkę okazuje się, że do regulacji (najczęściej płatnej) są właśnie szkła. Sęk w tym, że te szkła pracują precyzyjnie z innymi, sprawnymi korpusami a po regulacji prawdopodobnie nie będą już sprawne. Na potwierdzenie "sprawności działania" AF dostarczane są jakieś papierowe wydruki, z których nic nie wynika. A gołym okiem widać, że aparat dalej nie trafia w punkt jak powinien.
Szczerze Pani współczuję, przy przebijaniu się z argumentami przez punkt widzenia tego serwisu. Mam pewność, że jeśli nie będzie Pani znała dokładnie tematyki, przekonają Panią, że wszystko jest w porządku, że tylko klienci się czepiają. Proszę jednak wierzyć, że coraz częściej pojawiają się ludzie, którzy zmieniają system, żeby nie mieć kolejnych przejść z tym serwisem.
Sytuacja, gdy wizerunek dużej firmie psuje jakiś zewnętrzny serwis jest tak absurdalna, że aż trudno uwierzyć, że tak długo ma to miejsce.