A oto co mi napisano w odpowiedzi na identyczne zapytanie w ramach innego forum:
"Przy AF mamy do czynienia z ruchomą soczewką ogniskującą. Jeśli jest ona mała, ogniskowanie wewnętrzne, ma też małą wage i w połączeniu z precyzyjnym przsówem tworzy dobrze działający mechanizm.
Jeśli weżniemy ogniskowanie zewnętrzne, jest to duża soczewka umieszczona w dużej tubie, gdzie wszystko to się obraca w czasie ostrzenia.
Żeby obracało się leciutko i dokładnie, przecież ostrzy, nie może być dużego oporu na tym pierścieniu. Więc są tam luzy dające względnie łatwe obracaniem tubą z soczewką. Gdzy będzie opór, zacznie się wyrabiać prowadzenie i będzie to nadwyrężać silnik. Jeśli się wyrobi za dużo, luzy w mocowaniu tuby z soczewką ogniskującą będą takie że powstanie obiektyw typu shift.
Soczewka nie będzie równoległa do płaszczyzny błony filmowej lub matrycy.
I im jaśniejszy obiektyw, tym trudniej utrzymać tą soczewke w równoległej pozycji.
Jasne obiektywy mają duże soczewki.
Dlatego robi się ogniskowanie wewnętrzne.
Jest to mała soczewka, o małej wadze, co daje man łatwość przesówania jej bez możliwośći odchyłu jej od pozycji równoległej do błony filmowej lub matrycy.
Jeśli teraz weźmiemy pod uwage, że obiektyw ostrzy naprawde dużo razy i odpowiednio go obciążymy to musi się coś wyrobić.
Albo prowadzenie albo silnik.
Nie umiem dokłaniej wyjaśnic tego procesu.
Proponuje przełączyć ob na manual, wysunąć go jak najdalej ze środka i lekko poprzechylać pierścień ostrzący na boki. Widać wtedy jakie ma luzy. I jeśli obciążymy dodatkowo ten pierścień z czasem będzie się to pogłębiać.
Będzie się wyrabiać.
To jest tylko urządzenie.
Radze stosować tylko to co producent zaleca.
Jeśli nic, to nic nie nakręcać na niego".
I co Wy na to?