Miałem paprochy na matrycy i dmuchanie nic nie dało.(20D)
Rozmowa z serwisem (telefoniczna) doprowadziła mnie do palpitacji serca ponieważ na moje pytanie: Jak nic nie da dmuchanie to co zrobią i za ile ?
Z długich rozmów w tle wynikało, że trzeba go rozebrać a tego nigdy nie robili i będzie kosztowało nie mniej niż 200 PL, do tego dochodzi wysyłanie, a że opinia na ich temat nie jest rewelacyjna

postanowiłem sam zabrać się do pracy.
Jako, że całość nie może być tak delikatna jak piórko - aparat bywa w trudnych warunkach eksploatowany (wstrząsy, itp.) wyszło mi, że można( w moim przypadku trzeba) jednak dotknąć CMOS'a. najpierw zrobiłom to wilgotną microfibrą, ale to nic nie dało.
Co Pomogło (oprócz naprawdę du...żej odwagi i desperacji):
- zestaw hama (dostępny w byle jakim sklepie FOTO - 20PL), najpierw zrobiłem próby na szkłach.
- najdelikatniejszym pędzelkiem (i najcieńszym do plakatówek) naniosłem płyn
- papiermem go wysuszyłem (przyciskając w/w pędzelkiem)
- jak było suche to co zostało (widać było na zdjęciach) dało się wydmuchać dołączoną gruszką.
Po tym wszystkim paprochy zniknęły, a zdjęcia są OK.
Aparat nie dostał fioła i robi zdjęcia OK.
Całość wykonywałem z drżeniem serca, ale się udało !!! :-D
W wyniku dmuchania mam lekki paproch na matówce, ale to kolejny problem do rozwiązania, jak ochłonę to wymyślę jak to usunąć (matówka jest lekko zakryta przez migawkę).
Moim zdaniem, nie demonizujmy delikatności tych aparatów, wbrew pozorom to kawał solidnego sprzętu i ostrożna praca przy nim, nie powinna mu zaszkodzić.