Efekt czerwonych oczu można zminimalizować odsuwając źródło światła (lampę błyskową) od osi obiektywu przez co zwiększy się kąt lampa>oko>obiektyw aparatu, doświetlając scenę wcześniej dodatkowym światłem stałym, przedbłyskiem itp
Moim zdaniem funkcja redukcji efektu czerwonych oczu w aparacie jest mało przydatna...

Pośrednie rozwiązanie problemu czerwonych oczu znalazłem jak wyjaśniałem znajomemu dlaczego do wbudowanej lampy powinno się stosować "dyfuzor" w postaci wyrwanej chwilę temu z zeszytu cienkiej kartki papieru/pergaminu(a najlepiej mlecznego plastiku) przysłaniającej lampę*. Sytuacja 'dość ciemno w knajpie' jedno zdjęcie zrobiłem z 'dyfuzorem' drugie bez -zdjęcie zrobione z "dyfuzorem" było bardziej miękko oświetlone oraz prawie nie było widać efektu czerwonych oczu

*wiem, nie powinno się tak robić, tak jak nie powinno się używać wbudowanej w aparat lampy...
ps. mam nadzieję że niczego nie pochrzaniłem -aktualnie jestem w stanie wskazującym na grypę i z myśleniem u mnie kiepsko:/